W niedzielne popołudnie, drużyna Bałtyku Koszalin zmierzyła się na wyjeździe z Polskim Cukrem Kluczevia Stargard, jednym z głównych faworytów rozgrywek czwartej ligi. Po ciężkim meczu, zakończonym wynikiem 2:0 na korzyść gospodarzy, trener Bałtyku, Łukasz Korszański, dzieli się spostrzeżeniami na temat gry swojego zespołu.
Nieudane otwarcie i szybka strata bramek
– Pojechaliśmy na mecz do głównego faworyta rozgrywek. Chcieliśmy się bardzo zrehabilitować, bo czwartkowy mecz mieliśmy nieudany punktowo, mimo że graliśmy niezłe spotkanie – rozpoczął Korszański. Niestety, plany rehabilitacji szybko pokrzyżowały straty dwóch bramek już w pierwszym kwadransie gry. Pierwsza z nich padła w drugiej minucie po rzucie rożnym, gdzie przeciwnik wykorzystał nieporozumienie w obronie Bałtyku. Z perspektywy ławki trudno było powiedzieć czy była to bramka samobójcza, czy też celny strzał przeciwnika. Drugi cios przyszedł zaledwie trzynaście minut później, kiedy Kluczevia po raz kolejny znalazła drogę do siatki.
Przewaga inicjatywy, brak skuteczności
Mimo niekorzystnego wyniku, nasza drużyna starała się przejąć inicjatywę. – Mieliśmy inicjatywę w tym meczu, bo Kluczevia oddała nam piłkę – mogliśmy grać grę, na którą dużo czasu poświęcamy na treningach – kontynuował Korszański. Bałtyk stworzył kilka sytuacji podbramkowych, jednak brakowało wykończenia. Jedną z niewykorzystanych okazji była sytuacja, gdy Sebastian Ginter, po udanym zgubieniu obrońcy, umieścił piłkę w siatce. Niestety, sędzia uznał, że piłka opuściła boisko przed strzałem, co anulowało trafienie.
Lepsza druga połowa, ale bez efektu
Druga połowa meczu przyniosła poprawę w grze Bałtyku. – W drugą połowę fajnie weszliśmy. Mieliśmy dwie bardzo dobre okazje – główki Szaflarskiego – podkreślił trener. Jednak mimo kilku dobrych momentów, niebiesko-białym nie udało się zdobyć gola, który mógłby odmienić losy spotkania. Gospodarze również mieli swoje okazje, choć według Korszańskiego, nie były one tak liczne jak w poprzednim meczu obu drużyn rozegranym w czerwcu, zakończonym zwycięstwem Bałtyku.
Młodzież w składzie i apel o cierpliwość
Warto zauważyć, że Bałtyk wystawił w tym spotkaniu bardzo młody skład, złożony w dużej mierze z wychowanków klubu. –Graliśmy w całkowicie innym zestawieniu, bo graliśmy pięcioma młodzieżowcami w pierwszym składzie, tylu naszych wychowanków wyjściowej jedenastce – to jest na pewno na plus – zaznaczył Korszański. Mimo porażki, trener dostrzega pozytywy w postaci zaangażowania młodych zawodników oraz ich potencjału na przyszłość.
Na zakończenie, trener apeluje o cierpliwość wobec zespołu, który dopiero kształtuje swoją tożsamość i styl gry. – Trzecia kolejka zagrana w ciągu tygodnia, całkowicie nowy zespół – broń boże, nie jest to nasza wymówka – ale apeluję o cierpliwość, bo nowe rzeczy wprowadzamy dla niektórych zawodników, wiemy ile jeszcze potrzeba czasu na rozwój i zgranie zespołu. Czeka nas naprawdę długa podróż – podsumował Łukasz Korszański.
Choć wynik nie był korzystny, widać było zaangażowanie i chęć walki ze strony odmłodzonego zespołu Bałtyku. Przed drużyną jeszcze wiele pracy, ale trener wierzy w potencjał swoich podopiecznych i liczy na lepsze wyniki w przyszłości.