Dyrektor sportowy: wciąż mamy pięciopunktową przewagę nad Jarotą

– Mogliśmy sobie zapewnić dużo spokojniejszy koniec sezonu. Bałtyk zagrał jedno z najlepszych spotkań w tej rundzie, ale niestety przegrał. Przez niemal cały mecz kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń, ale stawka i widmo spadku sparaliżowały naszych piłkarzy – powiedział Dariusz Płaczkiewicz.

Dodał, że drugi mecz z rzędu Bałtyk nie wykorzystał rzutu karnego: – Tym razem pechowym strzelcem okazał się Jakub Forczmański. Mógł się poprawić, ale jego dobitka poszybowała nad poprzeczką. Wcześniej stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał Dawid Gruchała-Węsierski, który nie trafił do pustej bramki. Futbolówka także poszybowała nad poprzeczką. W doliczonym czasie gry obrońcy gospodarzy jeszcze dwukrotnie wybijali piłkę z linii bramkowej.

Zaznaczył, że mimo porażki, Bałtyk zachował pięciopunktową przewagę nad Jarotą Jarocin: – Zespół ten przegrał z Polonią Środa Wielkopolska. Poloniści wreszcie zagrali podstawowym składem i wygrali w Jarocinie 2:1. Wydaje się, że Jarota znalazła się w najtrudniejszej sytuacji. 

Remisem zakończył się mecz Bałtyku Gdynia ze Stolemem Gniewino. – Zdobyty punkt pozwolił naszemu imiennikowi wyprzedzić nas w ligowej tabeli. Bardzo blisko utrzymania jest KP Starogard Gdański, który wygrał w Bydgoszczy 3:1 i ma już 11 punktów przewagi nad Jarotą. Bardzo ważne trzy punkty zdobył GKS Przodkowo, wygrywając z Błękitnymi Stargard 4:1. W najbliższą sobotę przodkowianie zdobędą trzy punkty walkowerem i ich sytuacja wyraźnie się poprawi. Na szczycie tabeli Olimpia Grudziądz wygrała z Pogonią Nowe Skalmierzyce 1:0 i mimo walkowera Kotwicy Kołobrzeg utrzymała cztery punkty przewagi – podkreślił Dariusz Płaczkiewicz.